Między innymi obserwowany ostatnio napływ hiszpańskich piłkarzy na Wyspy Brytyjskie i brak sukcesów angielskich drużyn w Lidze Mistrzów sprawiły, że Anglia skryła się w cieniu Hiszpanii. To na Półwyspie Iberyjskim grają dwaj najlepsi zawodnicy na świecie, to reprezentacja Hiszpanii kroczy w turniejach od triumfu do triumfu i wreszcie to hiszpańskie szkolenie młodzieży jest stawiana jako wzór. Mało kto wie jednak, że nie byłoby wielkiej Barcelony i tamtejszej La Masii, gdyby nie Anglicy.
UWAGA, KONKURS! Wybieraj nagrody na R-GOL.com
Zaczęło się, jak na tamte czasy zwyczajnie. 22 października 1899 roku w „Los Deportes”, lokalnej katalońskiej gazecie, ukazało się ogłoszenie. Hans Gamper, jeden z pionierów futbolu, pragnął zorganizować w Barcelonie kilka spotkań:
Nasz przyjaciel i kolega, mistrz Hans Gamper z sekcji piłkarskiej, pragnie zorganizować w Barcelonie mecz futbolowy i prosi wszystkich, którzy czują do tego powołanie, aby się łaskawie raczyli zjawić w piątek albo wtorek między godziną 9 a 11 wieczorem.
Historia milczy na temat skutków tego ogłoszenia. Nie wiadomo, czy ktoś pojawił się w redakcji. Ale trochę ponad miesiąc później, 29 listopada, w sali gimnastycznej Gimnasio Sole zebrało się jedenastu śmiałków, w tym Walter Wild oraz bracia John i William Parsons, którzy podpisali akt założycielski.
CZYTAJ TAKŻE: Stare, dobre wino. FC Barcelona 1997/98
To z ich inicjatywy powstał Football Club Barcelona, który już dziesięć dni po założeniu rozegrał swój pierwszy mecz. W przegranym 0:1 spotkaniu z angielskimi marynarzami wystąpili między innymi 22-letni Hans Gamper, Walter Wild oraz Bartomeu Terradas. Zawodnicy grający w strojach wzorowanych na szwajcarskim FC Basel i używający (do 1910 roku) herbu miasta jako swego znaku, czekali na pierwsze zwycięstwo do Bożego Narodzenia, gdy to pokonali 3:1 Catala FC.
Walter Wild, elektryk z zawodu, nie spodziewał się, że jego przyjazd do Barcelony zakończy się dla niego nominacją na pierwszego prezesa w historii „Dumy Katalonii”. Wiceprezesem został John Parsons, a jego brata Wiliama mianowano drugim kapitanem. O losie Barcelony przez prawie dwa lata decydowali Anglicy. Ich wkład, mimo że odnotowany dawno temu, nigdy nie został zapomniany. Walter Wild w czasie uroczystości związanych z 50-leciem klubu otrzymał kilkuminutowe owacje na stojącą i za zasługi włożone w rozwój klubu został mianowany jego honorowym prezydentem.
CZYTAJ TAKŻE: Angielska krucjata przeciwko symulowaniu
Ale to nie jedyne angielskie wątki w historii Barcelony. W czasach, gdy Jose Mourinho był jeszcze na Camp Nou akceptowany, zespół z Katalonii prowadził Sir Bobby Robson. W latach 80. występował tam natomiast Gary Lineker, który w 140 meczach strzelił 52 bramki, a fani pamiętają go dzięki strzeleniu Realowi Madryt hat-tricka. Przez lata Anglicy odciskali swoje piętno na Barcelonie. Pierw poprzez odegranie istotnej roli w jego założeniu, potem poprzez wkład w osiąganie przez klub sukcesów zarówno w Hiszpanii, jak i w Europie.
TOMASZ MILESZYK
fot. fcbarcelona.com