Już w najbliższy piątek wznowione zostaną rozgrywki Ekstraklasy. Reforma poziomu ligi może i nie poprawiła, ale na pewno uczyniła polską piłkę kopaną znacznie atrakcyjniejszą oraz bardziej emocjonującą. Czego możemy się zatem spodziewać, a czego oczekiwać od ostatnich siedmiu kolejek?
1. Kto zostanie mistrzem Polski?
Gdyby nie wcześniej wspomniana reforma, Legia Warszawa na kilka kolejek przed końcem rozgrywek zdobyłaby tytuł mistrzowski. W obecnej sytuacji 63 zdobyte punkty zmieniły się na zaledwie 32, a przewaga nad drugim Lechem Poznań stopniała z dziesięciu do pięciu punktów. Mimo wszystkim przeciwnościom losu, to drużyna ze stolicy Polski zdaje się być jednoznacznym faworytem do zgarnięcia trofeum.
Legia Warszawa to najlepszy zespół ligi. Ich gra z meczu na mecz wygląda coraz lepiej. Raczej nikt nie będzie w stanie im zagrozić w zdobyciu mistrzostwa Polski.
Piotr Włodarczyk
Ewentualne mistrzostwo oznacza również grę w eliminacjach Ligi Mistrzów. Cel od kilkunastu lat jest ten sam – awans do fazy grupowej. Jeśli się nie uda – trudno. Zawsze pozostaje PlayStation – tam Legia wygrywa całe rozgrywki. Przynajmniej będzie można się skupić na lidze. Odchodząc już od pesymistycznego punktu widzenia, czy możemy sobie wyobrazić polski zespół w tych elitarnych rozgrywkach? Z pewnością tak. Wzmocnienia przy tej okazji byłyby mile widziane.( TUTAJ zobacz przepiękne partnerki piłkarzy Legii).
Rozważałbym zakup lewego obrońcy, gdyż nie ma alternatywy dla grającego na tej pozycji Tomasza Brzyskiego. Podobnie jest z napastnikiem – potrzebujemy snajpera, który gwarantowałby 15-20 bramek w sezonie. Mam nadzieję, że Orlando Sa spełni oczekiwania.
Piotr Włodarczyk
2. Kogo zobaczymy w europejskich pucharach?
Okej, Legię już mamy – według naszego eksperta to właśnie ona zdobędzie mistrzostwo Polski. Kogo jeszcze możemy wysłać do Europy? Nie będziemy oryginalni, jeśli wskażemy tutaj na Lecha Poznań. „Kolejorz” miewa swoje kryzysy, jednak pomimo wszystkich niedogodności zdaje się grać najrówniej spośród całej czołówki walczącej o wicemistrzostwo Polski. Poza tym prowadzi rozsądną politykę transferową i, jeśli właściciel nie pożałuje pieniędzy, w każdej chwili może sprowadzić do klubu nowego Lewandowskiego czy Rudnevsa. Albo Ślusarskiego…
Zważywszy na pozytywne zmiany zachodzące w gdańskiej Lechii wskazałbym właśnie na nich. Może i piłkarsko nie są jeszcze gotowi na walkę o najcenniejsze trofea, jednak mają największy potencjał – oprócz Legii i Lecha – wśród drużyn z finałowej ósemki.
Piotr Włodarczyk
Bilety na śmiercionośne boje w Kazachstanie lub Azerbejdżanie zarezerwować może sobie także zdobywca Pucharu Polski. Będzie nim Zawisza Bydgoszcz bądź Zagłębie Lubin.
Osobiście kibicuję „Miedziowym”. Jest to klub, któremu bardzo dużo zawdzięczam, więc nie może być inaczej. Jeśli chodzi o aspekty czysto piłkarskie, trudno mi wskazać jednoznacznego faworyta – obie ekipy prezentują podobny poziom.
Gracjan Horoszkiewicz
( TUTAJ czytaj wywiad z Horoszkiewiczem, który przyznaje, że interesował się nim Inter Mediolan oraz Juventus Turyn)
3. Kto zostanie królem strzelców?
Kandydatów mamy trzech: Marcin Robak, który uzbierał na ten moment 20 goli, Łukasz Teodorczyk mający na swoim koncie 18 trafień oraz Marco Paixao, który 16 razy cieszył się ze zdobytej bramki. W zdecydowanie najlepszym położeniu znajduje się ten ostatni, wszak przyjdzie mu strzelać takim ekipom jak Widzew Łódź czy Podbeskidzie Bielsko Biała, gdy w tym samym czasie dwójka polskich napastników mierzyć się będzie z Legią Warszawa bądź Zawiszą Bydgoszcz. ( TUTAJ czytaj o wielkim sezonie i sukcesach Marcina Robaka).
Naszym zdaniem murowanym kandydatem do tego miana jest Marcin Robak, który wraz z kolejnymi piłkami pakowanymi do siatek rywali powinien otrzymać powołanie do reprezentacji Polski jako naturalny zastępca Roberta Lewandowskiego. A co na ten temat sądzi Piotr Włodarczyk? – Królem strzelców zostanie Robak lub Paixao. Jasno i konkretnie, bez zbędnych lirycznych niedomówień.
4. Czy Franciszek Smuda zacznie czynić cuda?
Jesienią Wisła Kraków sprawiła swoim kibicom miłą niespodziankę, kiedy to walczyła jak równy z równym w konfrontacjach z ligowymi potentatami. Zrządzenie losu, prawda? Wcześniej to „Biała Gwiazda” uznawana była jako postrach ligowych amatorów błagających o jak najmniejszy wymiar kary. Wiosną nie było już tak kolorowo. Franciszek Smuda zajechał swoich podopiecznych jak Jan Karol Chodkiewicz Szwedów pod Kircholmem. Dla osób niebratających się z historią Polski – jak Mariusz Pudzianowski Marcina Najmana. Efekt w obu przypadkach był ten sam.
Dwa okienka transferowe już minęły. W tym czasie były selekcjoner reprezentacji Polski sprowadził do Krakowa między innymi braci Pawła i Piotra Brożków, Dariusza Dudkę, Semira Stilicia oraz dobrze znanego polskim kibicom, a właściwie internetowym hejterom Fabiana Burdenskiego. Pamiętacie go, prawda? Cóż, nie warto odświeżać jego tematu – ważne, że miał swoje przysłowiowe trzy minuty…
No dobra, policzyliśmy – dokładniej czternaście. ( TUTAJ czytaj szokujący wywiad z Burdenskim).
Jeśli działacze Wisły nie postąpią pochopnie i dadzą popracować Smudzie w następnym sezonie, doczekamy się zapewne nie tylko spektakularnych powrotów, ale i ładnie grającej dla oka „Białej Gwiazdy”. Umówmy się, gorzej jak ostatnio grać już nie mogą, szczególnie pod wodzą Franciszka Smudy. Niektórzy z niego drwią i szydzą, jednak jest to wciąż jeden z najbardziej utytułowanych polskich trenerów.
5. Co dalej z panem „x”?
Cracovia. Najładniej grająca drużyna w Ekstraklasie z panem „x”, czyli trenerem Wojciechem Stawowym. Anonimowy twórca potęgi z Krakowa – dopinający wszystko na ostatni guzik z precyzją chirurga wycinającego wyrostek – Cracovia, która niestety nie potrafiła zakwalifikować się do najlepszej ósemki ligi. ( CZYTAJ TAKŻE: Ekstraklasa to ekstraklapa! )
Podobno Stawowy wzoruje się na Barcelonie, lubi utrzymywać się przy piłce, nie przepada za bezmyślnym wykopywaniem piłki jak najdalej od miejsca akcji – typowy produkt (nie)polskiej myśli szkoleniowej. Pod nosem możemy się śmiać, kiedy Mateusz Żytko nieudanie kopiuje zagrywki Daniego Alvesa, a Saidi Ntibazonkiza niekoniecznie próbuje się dopasować do stylu Andresa Iniesty, jednak jedno trenerowi krakowskiej ekipy należy oddać – w zaciszu wciela w życie swoją wizję gry, która może przerażać polskich ligowców. To nie jest futbol dla opornych – to futbol, jak na polskie warunki, totalny. Powtarzamy – jak na polskie warunki. Gracze Cracovii już się do niej przyzwyczaili i – jeśli Stawowy nie dostanie od działaczy kosza – jesteśmy pewni, że zaprowadzi ją na sam szczyt.
6. Czy w polskiej lidze znajdziemy środkowego obrońcę?
Adam Nawałka może mieć z tym nie lada problemy, skoro przymierza do swojej reprezentacji Thiago Cionka (szerzej o tym zamiarze pisaliśmy TUTAJ ). Tonący brzytwy się chwyta, ale, panowie, bądźmy poważni. Gdzie Cionek, a gdzie reprezentacja? Internet skrywa więcej tajemnic niż jego warsztat piłkarski. Tak jak już wcześniej wspomnieliśmy, posiada on zaledwie jedną wadę – brak zalet. Sytuacja podobna jak w przypadku kanadyjskich dolarów w Stanach Zjednoczonych – nikt nie traktuje jej poważnie. Czy Adam Nawałka nie widzi żadnego potencjalnego reprezentanta w Ekstraklasie?
To do selekcjonera należy zadanie wyselekcjonowania najlepszych piłkarzy na daną pozycję, jeśli jednak miałbym kogoś wyróżnić, postawiłbym na Jakuba Rzeźniczaka. My przychylamy się do opinii młodego obrońcy Herthy Berlin oraz przypominamy, że na deficyt środkowych obrońców nie narzekamy, chociaż z ich poziomem bywa różnie. Z całą dozą pewności możemy stwierdzić, że co najmniej kilku z nich prezentuje się lepiej od Cionka.
W Niemczech mało się mówi o Ekstraklasie, jednak jeśli nasuwa się ten temat, opinia o polskiej lidze jest bardzo pozytywna, głównie ze względu na nowe stadiony. Słyszy się również o utalentowanych, młodych Polakach – są oni niewątpliwie łakomym kąskiem na niemieckim rynku transferowym.
Gracja Horoszkiewicz
7. Kto opuści Ekstraklasę?
Scenariuszy jest kilka, jednak w każdym pojawia się człon „Widzew Łódź”. Nie wyobrażamy sobie – przy całym szacunku dla tej drużyny – aby zdołała się ona utrzymać w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Fakt, że łodzianie spadną z ligi nie powinien ulegać żadnej wątpliwości. Ich poziom przez kilka ostatnich lat utrzymuje się na tym samym poziomie. Chwalimy stabilność, styl już niekoniecznie. Biała flaga powiewa na maszcie – czas pożegnań nadszedł.
W łódzkim zespole od dłuższego czasu nie widać determinacji, która dawałaby szansę na utrzymanie się w lidze. Drugi zespół mogący podzielić losy Widzewa to ktoś z dwójki: Piast – Podbeskidzie. Obie ekipy nie zachwycają poziomem sportowym, aczkolwiek końcowe mecze Podbeskidzia wyglądały zdecydowanie lepiej, aniżeli te w wykonaniu Piasta.
Piotr Włodarczyk
Czyżbyśmy mieli zatem się pożegnać z gliwiczanami? Jednogłośne odejście zostało już praktycznie przyklepane…
ŁUKASZ KLINKOSZ
fot. Norbert Barczyk / PRESSFOCUS