5 minut, które wstrząsnęło Rzymem. Juventus demoluje Lazio

W meczu o Superpuchar Włoch mającym rozbudzić jeszcze bardziej apetyty kibiców przed startem kolejnego sezonu Serie A, Juventus zmiażdżył Lazio aż 4:0. Podopieczni Antonio Conte udowodnili, że po dwóch mistrzowskich sezonach wcale nie mają zamiaru zwalniać tempa. Rzymianie byli dla nich równorzędnym rywalem tylko w trakcie pierwszej połowy, w której i tak stracili pierwszą bramkę.

Temu spotkaniu od dłuższego czasu towarzyszyło sporo kontrowersji. Superpuchar Włoch miał odbyć się w Pekinie, tak jak w poprzednich latach, ale Juventus dopiero wrócił z tourne po Stanach Zjednoczonych, więc Bianconeri musieli nakłonić władze Lazio do rezygnacji ze sporej kwoty pieniędzy przysługującej za wyjazd do Chin. W zamian zgodzili się na rozegranie tego meczu na Stadio Olimpico w Rzymie. Mistrzowie Italii podchodzili do Superpucharu jako faworyci, lecz wcale nie tak pewni. Przegrali wszystkie mecze w amerykańskim Guinness International Champions Cup zajmując ostatnie miejsce. W mediach zaczęła pojawiać się coraz śmielsza krytyka Antonio Conte za „zajechanie” drużyny w trakcie przygotowań. Lazio miało ostatnio patent na piłkarzy Starej Damy. W poprzednim sezonie mierzyli się z nimi czterokrotnie i tylko raz przegrali eliminując ich po drodze z Pucharu Włoch. „Znam tych chłopaków i stawiam na nich w ciemno” – powiedział Conte i po raz kolejny się nie pomylił.

Mecz od samego początku toczył się w dobrym, szybkim tempie, niczym spotkanie Premier League. Obie ekipy stanęły na wysokości zadania prezentując dobrą formę u progu sezonu. Juve i Lazio to ścisła czołówka europejska jeśli chodzi o rozbijanie ataków rywala, więc wzajemnie neutralizowali swoje poczynania ofensywne. Piłka bardzo rzadko trafiała do Miro Klose, który w siedmiu meczach przeciwko Juve nie trafił ani razu do siatki. Vucinić i Tevez byli lepiej wspierani przez kolegów, ale szybko tracili futbolówkę. Popularny „Apacz” miał spore problemy z właściwą oceną sytuacji. Raz po raz wypuszczał sobie piłkę za daleko, podawał zbyt krótko, albo zgrywał piętką w kierunku miejsca, gdzie nie stał jego partner. Prawdziwa walka odbywała się w środku pola, gdzie obaj trenerzy wystawili po pięciu zawodników. Około 20 minuty spotkania pojawiła się pierwsza ofiara tej bitwy, Claudio Marchisio naderwał miesień próbując słynnej „ruletki” Zinedine’a Zidane’a w gąszczu rywali. Świeżo upieczony mistrz świata do lat 20 Paul Pogba wbiegł na boisku i po 120 sekundach został autorem pierwszego trafienia mistrzów Italii. Sprytne wykonanie rzutu wolnego przez Andreę Pirlo otworzyło Stephanowi Lichtsteinerowi drogę do dośrodkowania piłki na piąty metr, a tam młody Francuz wykorzystał zamieszanie pakując piłkę do siatki sprytnym strzałem. Znajdujący się ostatnio w wybornej formie bramkarz Lazio Federico Marchetti nie miał szans na skuteczną interwencję. Rzymianie, ku niezadowoleniu lwiej części 60 tysięcy kibiców zebranych na Stadio Olimpico, schodzili na przerwę z jednobramkową stratą. Nie wiedzieli, że najgorsze dopiero przed nimi.

Gdy drużyny zamieniły się stronami i wydawało się, że Lazio spróbuje doprowadzić do wyrównania, Giorgio Chiellini powstrzymał jeden z ich ataków i wyprowadził doskonałą kontrę samemu dostawiając nogę na końcu. Podopieczni Vladimira Petkovicia jeszcze nie ochłonęli po utracie drugiego gola, a maszyna z Turynu wpakowała im dwa kolejne w ciągu pięciu minut. Niekwestionowanym bohaterem meczu okazał się Stephan Lichtsteiner. Były obrońca Lazio okazał się motorem akcji ofensywnych i maczał palce w każdym trafieniu, samemu strzelając trzecią bramkę niczym rasowy snajper. Zrozpaczeni kibice jego poprzedniego klubu zaserwowali schodzącemu Szwajcarowi solidną porcję gwizdów. Ten zaś ukłonił się im teatralnie, by za chwilę odwrócić się w stronę sympatyków Juventusu i zacisnąć pięść w triumfalnym geście. Odnalazł się również Carlos Tevez, który zdobył czwartą bramkę i od tej pory czuł się znacznie swobodniej na murawie. Debiut Apacza w meczu o stawkę wypadł więc pozytywnie, jak cała drużyna mistrzów Italii tego dnia. Osamotniony Klose otrzymał przy takim wyniku wsparcie dwóch napastników z ławki Lazio, ale to nie był jego mecz. Najpierw nie wykorzystał piłki idealnie dośrodkowanej na jego głowę, by kilka minut później przegrać pojedynek sam na sam z Buffonem. Blado wypadł Brazylijczyk Hernanes, którego wpływ na drużynę całkowicie zniwelowali Arturo Vidal i Paul Pogba. Rzymianie byli bezradni, turyńczycy nie chcieli ich bardziej upokarzać, więc sędzia zakończył mecz kilka sekund przed upływem pełnych 90 minut. Trudno wyobrazić sobie lepszą demonstrację siły u progu sezonu.

Juventus – Lazio 4:0 (1:0)
23′ Pogba (asysta Lichtsteiner), 52′ Chiellini (asysta Lichtsteiner), 54′ Lichtsteiner (asysta Tevez), 57′ Tevez (asysta Pogba)

Juventus (3-5-2) : Buffon – Barzagli (76′ Caceres), Bonucci, Chiellini – Lichtsteiner (82′ Ogbonna), Vidal, Pirlo, Marchisio (21′ Pogba), Asamoah – Tevez, Vucinić
Ławka: Storari, De Ceglie, Isla, Marrone, Padoin, Giovinco, Llorente, Matri, Quagliarella
Trener: Antonio Conte

Lazio (4-1-4-1) : Marchetti – Cavanda, Biava, Dias, Radu (57′ Ederson) – Ledesma (57′ Floccari) – Candreva, Biglia, Hernanes (72′ Onazi), Lulić – Klose
Ławka: Bizzarri, Strakosha, Ciani, Cana, Novaretti, Crecco, Gonzalez, Kozak, Rozzi
Trener: Vladimir Petković

Sędzia główny: Gianluca Rocchi
Żółte kartki: 43′ Barzagli – 31′ Hernanes, 59′ Dias
Widzów: 60 000

Pin It

  • Pingback: Spaghetti. Serie A blisko, coraz bliżej… | FootBar