Białas: Legia musi wygrać. I wygra!

białas To jest kwestia bezdyskusyjna – faworytem zbliżających się derbów Polski jest Legia Warszawa. Zarówno ze względu na pozycję w tabeli i te siedem punktów różnicy w tabeli, jak i ze względu na atut własnego boiska. Lech oczywiście przyjeżdża bojowo nastawiony i chce do końca walczyć z Legią o mistrzostwo, ale warszawski klub nie pozwoli sobie na drugą taką wpadkę jak w meczu z Wisłą.

HDP-RGOL-640x120 Myślę, że poznaniacy podejdą do tego spotkania spokojnie. Będą się starać przede wszystkim nie stracić bramki. Dlaczego? Bo „Wojskowi”, gdy już zdobędą prowadzenie, nie dadzą go sobie drugi raz w podobny sposób odebrać, z tego prostego powodu, że kibice im na to nie pozwolą. Kibice, których na meczu z Wisłą zabrakło.

Legioniści nie powinni do siebie w ogóle dopuszczać myśli, że mogą tego meczu nie wygrać. Nie powinno być żadnego grania na remis, które w obecnej sytuacji mogłoby być kuszące. Trzeba pamiętać, że punkty za chwilę będą dzielone przez dwa i bezpieczna na ten moment przewaga Legii może nagle niebezpiecznie stopnieć.

CZYTAJ wszystkie wpisy Stefana Białasa!

Atuty Lecha? Imponujący blok ofensywny. Trójka zawodników grająca u trenera Mariusza Rumaka z przodu to naprawdę groźny zestaw: Teodorczyk, Lovrencsics i Pawłowski. Natomiast w Legii cieszyć może powrót Kuby Koseckiego do zdrowia i pierwszej drużyny oraz odblokowanie Dwaliszwilego w tak ważnym momencie ostatniego spotkania z Piastem. Czy na Lecha w pierwszym składzie wybiegnie on zamiast Ondreja Dudy? To ciężko powiedzieć. Ale w dobrej dyspozycji ten zawodnik może być dla drużyny na pewno bardzo przydatny.

Teraz pozostaje jeszcze jedna kwestia. Bo – abstrahując od samego meczu – można by się zastanawiać, który zespół w zasadzie bardziej zasłużył na to upragnione mistrzostwo i na szansę występu w Lidze Mistrzów. Ja zawsze uważałem, że mistrzem powinna zostawać drużyna, która prezentuje się najlepiej i co ważne najrówniej na przestrzeni całego sezonu. Teraz to zostało dosyć mocno wypaczone, przez reformę systemu rozgrywek. Bo dzięki podziałowi punktów po rundzie zasadniczej, mistrzem może zostać drużyna, która zagra tylko rewelacyjną końcówkę sezonu, wcale nie prezentując się dobrze przez jego większą część.

Ale poczekajmy do soboty. Nie zapominajmy, że – jakby nie patrzeć – jest to jednak mecz derbowy. A jak wiemy one rządzą się swoimi prawami. Jedni i drudzy wybiegną na boisko maksymalnie skoncentrowani i zmobilizowani. Miejmy nadzieję, że to będzie po prostu dobry mecz. I że wygra Legia!

STEFAN BIAŁAS

Fot. Legia.net

Pin It